ławy fundamentowe wylane.
Wczoraj udało się zalać ławy. Niestety firma zawiodła niemal w 100%. Zamiast dostarczyć 27 kubików przywieźli 23 - tak było im łatwiej, nie musieli obracać największą betoniarką z pompą, a jedynie starym mniejszym złomkiem. Pompa w połowie pracy odmówiła posłuszeństwa i trzeba było korzystać z rynny. Panowie po wylaniu betonu rozpoczęli czyszczenie swojego sprzętu co spowodowało powstanie brunatnego rozlewiska. Na moje uwagi obrazili się i bez słowa do widzenia odjechali. Porażka. Na szczęście chociaż beton wygląda na solidny. Niestety przez niesolidność firmy będzie trzeba więcej murować z bloczków. Walka o kolejne, brakujące metry mogła zakończyć się jedynie gorszym jakościowo wyrobem. Na szczęście płatność była po wylaniu, więc przy niewielkim sprzeciwie dokonałem obniżki rachunku.
Wszystko to jednak pikuś skoro wreszcie coś widać, na razie to coś nawet nie wystaje z ziemi ale i tak jest fajnie.
Wcześniej wody nie podłączono w środę tylko w czwartek (awaria koparki). Cywilizacja jednak jest.
Ten większy z prętem to ja. Ten z trąbą to ochotnik - przyszły szwagier.
Jednak z kontroli przeprowadzonych przez moją żonę - oj te inspekcje są bardziej stresujące od wizyt kierownika budowy.
Komentarze